Cieszymy się, że nasz Hostel Fraszka zaczyna być znany poza granicami Polski. Bo przecież życie jest piękne. Zaczynamy się już przyzwyczajać do brzmienia innych języków i bez przerażenia ich się uczyć. Dla niektórych nasze pogaduchy to "Kali zabić słonia", ale spokojnie się dogadujemy. odwiedzili nas już Goście z Niemiec, Szwecji, Meksyku, Hiszpanii nie wspominając o naszych dzielnych Polakach.
Nasi angielscy przybysze po pracy poznali z nami Wrocław także ten rozrywkowy. Nasze zmagania zakończyły się w Mańanie, gdzie trudno o smutek, więc wszyscy dobrze się bawili. "James Bond" co prawda zaginął w akcji, ale szczęśliwie się znalazł cały, żywy i zdrowy.
Duże wrażenie na nas wywarła nasza dzielna Polka Zosia, która na rowerze zwiedzała Rumunię. To niesamowite ile jest w niewiastach siły. Jak powiedział kiedyś radziecki pogranicznik; są dwie rzeczy niepokonane na świecie - Czerwona Armia i Polski Turysta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz